Widać jesteś wychuchanym dzieckiem którego prawdziwe realia życia jeszcze nie dotknęły, czego poniekąd można Ci pozazdrościć.
Taaa, realia życia są takie, że jak ktoś jest niedobry dla służących to spadnie ze schodów, a jak jest murzynem kradnącym samochody to albo odkupi swoją winę albo zginie.
Albo to ironia, albo odpowiadasz na zły post albo cierpisz na jakąś poważną chorobę psychiczną.
Widzę że dyskusja z Tobą nie ma sensu bo nie mam ochoty czytać jak wylewasz swoją żółć.
A po twoich ocenionych filmach łudziłam się mimo wszystko na jakąś sensowną dyskusję.
hah gosciowka sobie wysnila ze takie sa realia, pewnie zyje w swoim swiecie i na ulicy nic nie dostrzega
Zacznijmy od tego, że takie filmy w ogóle nie powinny być baśniowe bo robi się wtedy autoparodia ;)
No tak. Ale murzyni byli niedobrzy i jeden zginął, a drugi odkupił swe winy ratując żółtków. Policjant odkupił winy ratując kobietę, którą wcześniej molestował. Sandra, która była niedobra dla służącej spadła ze schodów. Azjata handlujący imigrantami również uległe wypadkowi.
Każdy zły albo odkupił swe winy, albo spotkało go coś złego. Nie trzeba być szczególnie uważnym i inteligentnym, żeby to zauważyć.
Czyli bardziej pasuje tu określenie bajka z morałem? :P
Film w sumie słabo pamiętam, ale jego wygrana na Oscarach to były naprawdę niezłe jaja.
W zasadzie to nie wiem czy można tu jakiś morał wynieść. Że dobrych ludzi spotykają dobre rzeczy? Raczej marna to nauka, bo ze światem rzeczywistym nie ma nic wspólnego. Bardziej jest to coś w stylu, że zła czarownica zostaje pokonana, a wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
to jest taka chyba amerykanska podroba amores perros , przynajmiej tak teraz mi sie skojarzylo
W tym samym roku "Million Dollar Baby" otrzymał 4 oskary. Pewnie dla niektórych też to była baśniowa bajka z morałem...